O mnie

Nazywam się Michał Jakubek, urodziłem się we Wrocławiu w 1985r i mieszkam tutaj do dziś 🙂 

Z wykształcenia jestem filologiem i jeszcze podczas studiów na Uniwersytecie Wrocławskim byłem przekonany, że moje życie będzie związane z językami obcymi i z nauczaniem, tak mi się wtedy wydawało 🙂 Z zawodu jestem “marketingowcem” – przez ponad 15 lat zajmowałem się marketingiem w branży e-commerce. Od 2013 roku prowadzę własną firmę – skupiam się przede wszystkim na marketingu w motoryzacji, produkcji video oraz organizacji imprez masowych.

Zanim miałem jakąkolwiek styczność z motoryzacją najpierw dorabiałem jako korepetytor, później po zdaniu certyfikatów Cambridge jako lektor języka angielskiego w szkole językowej – prawdopodobnie byłem jednym z najmłodszych lektorów językowych prowadzących zajęcia dla dorosłych w Polsce – pracowałem tam na etacie już w wieku 21 lat. Mój najmłodszy uczeń miał 5 lat a najstarszy 79.

Wtedy już było wiadomo, że przekazywanie wiedzy innym przychodzi mi z łatwością i przyjemnością. Dziś, dwadzieścia lat później, jedyne co z tej językowej przygody mi pozostało, (pomijając zamiłowanie do języków obcych oraz grono fajnych ludzi poznanych po drodze) – to przede wszystkim radość i satysfakcja z przekazywania wiedzy innym.

Pierwsze zetknięcie z motoryzacją

Zaraz po studiach w 2007r kupiłem swój pierwszy samochód i moje życie wywróciło się do góry nogami. Od tego momentu wszystko zaczęło kręcić się tylko i wyłącznie wokół 4 kółek napędzanych silnikiem spalinowym. “Zbieg okoliczności” sprawił, że właśnie wtedy światło dzienne ujrzały pierwsze 3 części Szybkich i Wściekłych – które rozmarzony oglądałem setki razy – a ja kupiłem wtedy lekko stuningowany japoński samochód. Szybko poznałem innych entuzjastów tzw. “street racingu” i wgryzłem się do lokalnych społeczności związanych z Hondą. Później były ogólnopolskie fora internetowe, zloty klubowe, wyścigi na ¼ mili, następnie założyłem własne forum, własny klub, własną społeczność aż w końcu powstał mój własny pomysł na przedsięwzięcie łączące wszystkich fanów japońskiej motoryzacji w Polsce – Festiwal JAPFEST – który od zajawki przerodził się w rozpoznawaną w całej Europie markę, która jest dziś moim projektem numer 1 w życiu.

Na przestrzeni lat 2007-2012 zajmowałem się hobbystycznie szeroko pojętym “tuningowaniem” samochodów japońskich. Jedyne co to miałem wtedy wspólnego z motorsportem, to wyścigi na ¼ mili podczas zlotów klubowych – to był główny cel moich modyfikacji. W pewnym momencie mój samochód miał już prawie 400 koni, dołożoną turbosprężarkę, sportowe fotele, zielone pasy takata, robił wszystkie te dźwięki i cuda z Fast&Furious, o których marzyłem, potrafił spokojnie „objechać” większość drogich aut jak Porsche czy BMW na ulicy i dowoził mnie na podia klubowych zawodów.

Byłem przekonany, że jestem mistrzem świata!

Dopóki pierwszy raz nie pojechałem na tor wyścigowy…

Zdjęcia ze zlotów klubowych Prelude Team Poland w latach 2010-2012

15 minut na torze,
które zmieniło moje życie

Pierwszy tor wyścigowy z jakim miałem styczność to nieistniejący już Tor Rakietowa we Wrocławiu. Tam w 2011 roku zrozumiałem, że nic nie umiem. Zdałem sobie sprawę jak słabym jestem kierowcą i jak kiepskie mam pojęcie o przygotowaniu auta do szybkiej jazdy w zakręcie.

Chwilę później, w 2013 roku, przytrafiło mi się przełomowe przeżycie. Dosłownie 15 minut na torze, które zmieniło wszystko w moim motoryzacyjnym życiu.

Realizowaliśmy dla prestiżowego klienta – Mercedesa – film i zdjęcia z wyjazdu na testy aut AMG dla ich klientów na torze Adria blisko Wenecji we Włoszech. Jazdy realizowane były przez renomowaną ekipę instruktorów pod wodzą Janusza Dudka – AMG Driving Academy. Udało mi się u instruktorów “przehandlować” wtedy w zamian za pakiet komercyjnych zdjęć, jedną sesję z instruktorem za kierownicą jednego z ich aut. Wsadzili mnie na fotel kierowcy do Mercedesa C63 AMG Black Series z instruktorem – Danielem Jamrózem – jednym z bardzo znanych i aktywnych do dzisiaj trenerów m.in. w Porsche Driving Experience.

To było jedno z najwspanialszych przeżyć jakich doznałem. Podczas tych 15 minut za kółkiem 500 konnego prawdziwego sportowego samochodu na torze wyścigowym doznałem czegoś takiego co w psychologii określa się jako “błysk”. Po prostu wszystko stało się jasne:

Zrozumiałem co to znaczy sportowy samochód oraz, że moja turbo-honda takim nie jest.
Zrozumiałem co to znaczy sportowa jazda.
Zrozumiałem, że marzę o tym, żeby to robić i muszę się tego nauczyć.
Zapragnąłem być kierowcą wyścigowym.
Bardzo cicho, w środku, podświadomie, zapragnąłem być kimś takim jak oni – ci profesjonalni sportowi instruktorzy.

Zdjęcia wykonane pamiętnego dnia na torze Adria pod Wenecją – tor popołudniu wynajmował team F1 Scuderia Toro Rosso, przy okazji mogłem obejrzeć zaplecze treningów Formuły 1 🙂

12 lat później...

Dziś, 12 lat później od tego pamiętnego popołudnia w Wenecji:

  • mam za sobą kilka sezonów konkurowania w międzynarodowych wyścigach 
  • stałem na najwyższym stopniu podium Mistrzostw Polski w Wyścigach Endurance
  • zbudowałem i modyfikowałem kilka własnych kilkusetkonnych sportowych samochodów do jazdy po torze
  • ścigałem się w Polsce, Niemczech, Czechach i w Stanach Zjednoczonych. 
  • jestem posiadaczem trzech licencji: instruktora, zawodnika i sędziego sportu samochodowego wydanych przez Polski Związek Motorowy
  • od 3 lat jestem związany z Automobilklubem Wielkopolski. 
  • organizuję jedną z największych imprez motoryzacyjnych w Europie, w ramach której organizuję wyścigi torowe, równoległe oraz zawody driftingowe – wszystko to na jedynym homologowanym przez FIA torze wyścigowym w Polsce – Torze Poznań, przy współpracy z najlepszymi nazwiskami w tej branży.

Zrealizowałem wszystkie marzenia, które pojawiły się tamtego dnia we Włoszech dwanaście lat temu – a teraz realizuję to ostatnie – w ramach którego chcę pomagać innym – bo mi nikt nie pomógł i wiem jak to jest – być na początku tej drogi i być tam całkowicie samemu.

Wszystko czego się nauczyłem – nauczyłem się na własnych błędach.

Jeśli więc chciałbyś przejść podobną drogę, osiągnąć co najmniej tyle co ja – jako kierowca – ale zrobić to nie w 12 lat tylko w 3-4 – zapraszam do współpracy! 

Jakim JESTEM instruktorem

Jest to dla mnie bardzo ważne – jakim trenerem chcę być dla Was, a jakim nie chcę.

Przede wszystkim szczerym, ciągle rozwijającym się i bez przerwy zwiększającym swoje kompetencje i doświadczenie w obszarze sportu samochodowego.

Nie zamierzam być “fabryką” ani cudotwórcą obiecującym komukolwiek niewiarygodne przyrosty umiejętności po 15 minutach jazdy na trackday’u – bo wszyscy wiemy, że tak to nie działa. Będę współpracować maksymalnie z kilkoma podopiecznymi i prowadzić ich kompleksowo przez dłuższy czas. Bardzo chętnie podejmę się kompleksowego przygotowania kierowców / zawodników do startów w zawodach – zaczynając od techniki jazdy, poprzez aspekty psychologiczne, wiedzę i podpowiedzi z zakresu organizacji wyjazdów na tory i zawody, właściwe alokowanie budżetu na wyścigi, po pomoc w organizacji treningów fizycznych i psychomotorycznych.

Moje źródło utrzymania – choć ściśle związane z motoryzacją – leży zupełnie gdzie indziej, co oznacza, że szkoleniu kierowców z jazdy sportowej mogę poświęcić się z pełnią pasji do tego, z należytą starannością i dbałością o każdy szczegół. Nic na siłę. Maksymalne zaangażowanie.

“I either commit and go for it, or don’t do it at all”

Paul Walker